Czytasz? Nie zapomnij skomentować!

wtorek, 12 lipca 2016

1. Jak to się zaczęło?

Zaczęłam pisać jako nastolatka, jako nastolatka zaczęłam też publikować i z perspektywy minionych lat, gdy spoglądam wstecz, myślę, że byłam na to o wiele za młoda, za mało dojrzała, za słabo wytrwała, pewnie dlatego poległam, a nie sztuką jest unikać porażek, wypierać się ich, a się do nich przyznawać, dlatego ja się przyznaję. Myślę, że większość młodych ludzi, którzy tworzą blogi pod wpływem impulsu, nigdy nie dociera do finiszu i ja po prostu byłam jedną z takich osób.
Tematyka jakieś się chwyciłam też nie jest szczególnie oblegana. Większość osób teraz czytuje fantastykę, fan-fiction, romanse i opowiadania dla nastolatek, mające za zadanie osłodzić szarą, smutną rzeczywistość. Być może więc ten brak czytelników lub ich mizerna ilość mnie zniechęciły.
Próbowałam też wpisać się w zasadę „czytanie za czytanie”, niestety nie dałam rady przy niej wytrwać, gdyż nie jestem w stanie przeczytać i skomentować czegoś co zupełnie mnie nie ciekawi, nie porusza, nie wzbudza we mnie żadnych emocji, a dla mnie to właśnie emocje są kluczowe, a zaraz potem jest fabuła, którą przecież tworzą ciekawi bohaterowie. Jeśli więc bohaterowie nie są dla mnie wystarczająco charakterni, a schemat fabuły jest powielany i zbudowany na fundamentach setek innych opowiadań, to ja szybko się nudzę i wypadam z gry.
Teraz postanowiłam nie spróbować, ale zacząć i skończyć, już nie przerywać, chyba że sytuacja mnie zmusi do zrobienia sobie krótszej lub dłuższej przerwy, ale po to właśnie powstał ten blog, by stałych i wiernych czytelników móc o takich przerwach poinformować.
Sama też zamierzam być aktywna w blogświecie i tym wattpadowym także, ale będę czytała tylko to co mnie interesuje, a w jakiej tematyce się lubuję możecie znaleźć w zakładce „spam”.
Jako ciekawostkę dodam, że blog ten nosi tytuł „moje kartki”, gdyż większość swoich przemyśleń, pierwszych pomysłów na opowiadania, ich szkice i ryciny, powstawały właśnie na kartkach. Do dziś mam wszystkie w teczce i być może kiedyś uda mi się je wykorzystać w pełni, nie pozostawiając ani jednej.
To tyle ode mnie w pierwszym poście, nic więcej nie dopiszę, bo już mam pustkę w głowie. Na zakończenie pragnę was wszystkich jeszcze zaprosić na moje pierwsze opowiadanie, pod tytułem „Zgadnij kim jestem...”, kolejnym (publikowanym za jakiś rok, może dwa) będzie „Zasada Jubilera”.
Link do „Zgadnij kim jestem...”:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz